Початкова сторінка

Іван Франко

Енциклопедія життя і творчості

?

Życie jest tylko podróżą

Іван Франко

Snują się ludy, snują się ludzie,

Jak mary jakie znikome,

W pracy i znoju, w pocie i trudzie,

Budując, burząc miasta i domy, –

Tak jak te chmury, co je wiatr pędzi,

Zgromadzi, zbije, to znów rozpędzi.

I tak się snują ludzie, narody

Po wielkiej drodze żywota,

I przemijają, jak płyną wody,

Czas nimi, jako wiatr miota,

Lecz do jednego wszyscy dążą celu,

Chociaż doń dążą drogami wielu.

Jak złota gwiazda cel ten połyska

I wszystkich ciągnie ku sobie,

Jak podczas mrozu pobłysk ogniska

Wędrowca wabi ku sobie.

Za szczęściem wszyscy, doskonałością

Dążą po drodze życia z trudnością.

Lecz jako motyl świetny barwami

Za sobą dziecię wabi,

To usiadając к sobie je mami,

Potem ulata wciąż dalej,

Tak też nas mami cel ten ku sobie,

Wciąż nas prowadzi, aż legniem w grobie.

My za nim dążym w przyszłość daleką,

Jako wędrowiec znużony,

Choć burze wyją i deszcze sieką,

Upały, wody i gromy

Męczą go, wciąż go, jak gwiazda złota

Nadzieja wiedzie w rodzinne wrota.

I tą nadzieją on przezwycięża

Wszelkie trudności w podróży,

Modlitwa siły krzepi, wytęża,

Oka leniwie nie mruży,

Oględnie kroczy, aby w pół drogi

Sił mu nie brakło, nie ustały nogi.

Chociaż mu w drodze różne przygody,

Różne nieszczęścia się dzieją,

To on się przecież w każdej złej dobie

Krzepi o lepszej nadzieją.

A gdy przyroda nocą okryta,

On gwiazd uważnie o drogę pyta.

A gdy mu w trudach osłabną siły,

Gdy nogi kroczyć nie mogą,

W gościnnym domu spoczynek miły

Znajdzie i siły na dalszą drogę. –

Krótko tam bawi i dalej rusza,

Bo go do celu pociąga dusza.

Wędrowcu temu człowiek podobny:

I on modlitwą w tern życiu

Krzepi swe siły, a cel nadobny

Wciąż duszy jego przyświeca

I krzepi siły, serce odżywia,

Nadzieją złotą go uszczęśliwia.

Kiedy w ciemności świata zdrożnego

Na lewą drogę się sprawi,

Wtedy sam władzca serca ludzkiego

Zsyła mu światło łaskawie.

I kościół święty znowu nawraca

Na prawą drogę człeka-tułacza.

Zasady święte, czyste sumienie

Prowadzą ślady pewnymi

Pośród zepsucia, pośród zaćmienia

Ludzi-wędrowców po ziemi,

I chociaż droga wąska, ciernista,

Czeka nas za to radość wieczysta.

A gdy doczesna podróż skończona,

Gdy czas odpocząć już sobie,

Śmierć nas otula w swoje ramiona

I spać układa nas w grobie,

Dusza za grobem dopiero, w wieczności

Dojdzie do szczęścia, do doskonałości.


Примітки

В автографі (№ 208) вірш позначувано як «zadanie szkolne» та вміщено на с 57 – 59 вказаного рукопису. Див. також лінгвістичний коментар до попередньої поезії.

Публікується вперше, за вказаним автографом.

Лариса Каневська

Подається за виданням: Франко І.Я. Додаткові томи до зібрання творів у 50-и томах. – К.: Наукова думка, 2008 р., т. 52, с. 315 – 317.